Dziś ponownie gościłam u siebie sympatyczną Natalkę z ambitną Mamą – mówię Wam, warkocz holenderski (nauczony na poprzednich warsztatach) zaplata już jak szalona! Wielkie WOW!! 😀 Tym razem przećwiczyłyśmy kilka podstawowych koków, które dziewczyny na pewno wykorzystają przy najbliższej możliwej okazji (może jutro do przedszkola? 😉 ). A było tego trochę:
Chciałyśmy jeszcze poćwiczyć “kok na kłosie“, ale włoski Natalki zupełnie nie chciały współpracować – nic to, może następnym razem? Na szczęście Mamie i tak najbardziej przypadły do gustu koki na wypełniaczu (gumek używałyśmy tych ogólnie dostępnych, z Rosmmann’a). Myślę więc, że Mama i tak dała z siebie bardzo dużo – zerknijcie sami! 😀