Niektórzy mają to szczęście i posiadają długie, grube, gęste włosy w sam raz na zawijanie w niesamowite i obszerne koki. Niektórzy – a w tym moje dzieci (i ja, no cóż, też…) po prostu nie. Koki na naszych włosach są skromne, wychudzone i niezbyt mocno się trzymają. Dlatego właśnie, jeśli mam ochotę na koka staram się stosować specjalne wypełniacze, które są przeznaczone do tego celu. Dzisiaj zaprezentuję Wam moje dwa ulubione rodzaje wypełniaczy do koków.
Gumka do koka
Występuje w różnych rozmiarach (mniejsze, średnie, większe – dopasowujemy do grubości włosów) i kolorach (blond, brąz, czarne – dopasowujemy do koloru włosów). W zależności od producenta gumki mają różą elastyczność i strukturę materiału. Ja preferuję takie średniej “rozciągliwości”, żeby można była swobodnie ją włożyć na włosy ale bez strachu, że po kilku użyciach będzie bezużyteczna (za bardzo rozciągnięta). Cenowo wahają się od około 5zł (za pojedyncze, mniejsze sztuki) do nawet 25zł (za większe gumki). Wszystko zależy od marki i ilości (pojedyncze sztuki lub w zestawach).
Pamiętajmy, że sama gumka nie pozwoli nam zrobić koka – aby ją odpowiednio osadzić we włosach będziemy również potrzebować zwykłej gumki do włosów i wsuwek.
Twister
Jest to chyba najprostszy wypełniacz do koka z którym kiedykolwiek się spotkałam. Wygląda jak płaski kawałek materiału z długą dziurką w środku, który utrzymuje swój kształt za pomocą giętkiego drucika wszytego jako “ramka” pod materiał. Występuje w wielu kolorach i wzorach, sam materiał może być mniej lub bardziej “milusi”. Jako nastolatka uwielbiałam Twistera z dwóch powodów – raz, że w bardzo łatwy sposób po prostu każdy (z odpowiednią długością włosów) mógł zrobić sobie koka, dwa – wystarczyło kilka kwadransów z wypełniaczem na głowie i już miałam ładnie falowane włosy. Twistery znów wracają do łask, a kosztują około 20zł za sztukę i są naprawdę wielorazowego użytku.
Ja niby mam gęste włosy, ale czasami mimo wszystko chciałabym użyć sobie takiego wypełniacza. Problem w tym, że kompletnie mi nie wychodzi 😉
He he, w kolejnych wpisach pokażę na zdjęciach jak zrobić takiego koka w najprostszy sposób – mam nadzieję, że foto-instrukcje okażą się pomocne! 🙂
Twistera kiedyś używałam, gumek nigdy nie miałam okazji. Przydałby się jakieś zdjęcia z użyciem i efekty fryzur 🙂
Zdjęcia się robią 😛 Moje modelki trochę zaniemogły i potrzebuję trochę… więcej cierpliwości 😉 Ale damy radę 😀
Takie wypełnienie można zrobić samemu, z obciętej, dziecięcej skarpetki frotte
O, świetny pomysł. Muszę zgłębić temat, bo nigdy nie próbowałam takiej zrobić 🙂