Jednym z podstawowych akcesoriów przy różnych (nie tylko bardzo skomplikowanych) upięciach są wsuwki do włosów. Większości kojarzą się one z czarnym cienkim patyczkiem, który wsuwa się we włosy. Tymczasem świat wsuwek jest o wiele bogatszy – zarówno w rozmiary i kolory, jak i samo zastosowanie. Wszystkie prezentowane dzisiaj ich rodzaje to część naszej domowej kolekcji – a wierzcie mi, że to kropla w morzu wsuwek 😉
Po co są wsuwki?
Rzecz jasna – do włosów 😉 Przede wszystkim do dyskretnego upinania włosów przy kokach, warkoczach i innych fantazyjnych uczesaniach. Stosuje się je również jako delikatną ozdobę – nawet przy rozpuszczonych włosach.
Wsuwki duże i małe
Czasy, kiedy wszystkie kobietki skazane były na ostre, długie i tylko czarne wsuwki dawno już minęły. Obecnie wsuwki występują w przynajmniej kilku rozmiarach: krótkie, średnie i długie – dobieramy je do wielkości czesanej głowy i objętości włosów. Zakończone są najczęściej maleńkimi kuleczkami (zapobiegają wbijaniu w głowę). Nie wszystkie są też płaskie – równie często spotkacie się z wsuwkami karbowanymi.
Magia kolorów
Czarne dla brunetek, brązowe dla szatynek, jasne (żółte, złote lub odrobinę zielonkawe) dla blondynek, szare na siwych włosów. A to nie wszystko! Różowe, niebieskie, czerwone? Są! Czasem trzeba trochę dłużej je poszukać (dla zdesperowanych polecam internet 😉 ) ale naprawdę nie wiem jaki kolor byście musiały sobie wymyślić, aby go nie znaleźć 😉
Dekoracyjne błyskotki
Sam kolor dodaje fryzurze fantazji – a dodajmy jeszcze brokat, kwiatuszki, kryształki… I zwykły czarny patyczek przestaje być taki zwykły 😉
Zapinki do koka
Tradycyjne wsuwki są wąskie i ciasne (często trzeba podważyć je paznokciem aby wsunąć we włosy). Wsuwki do koka (i koko-podobnych upięć) – zapinki – są szersze i falowane, tak aby mogły objąć więcej włosów i ich nie spłaszczyć.
Zapinki – dekoracje
Uwielbiam te wsuwki! Z kwiatuszkami, błyskotkami, koralikami, świecidełkami – pięknie ozdabiają wszelkie upięcia.
Przechowywanie
Tradycyjne wsuwki zazwyczaj kupujemy na małych kartonikach. I tak też warto je przechowywać po użyciu – raz, że w taki sposób mniej się będą odkształcały, dwa – rzadziej będziecie je gubić 😉 Wyjątkiem są zapinki, które sprzedawane są luźno zapakowane w foliowe woreczki.
Wsuwek moja córka nie znosi, a jak ja sobie przypomnę, że miałąm ich we włosach dwie garści na ślubie to aż mi ciarki po plecach przechodzą 🙂
He he, ale za to jakie wspomnienia! Ja kiedyś też nie lubiłam – a potem odkryłam, że wsuwka wsuwce nie równa, zainwestowałam w “lepszy sprzęt” i się do nich przekonałam 😀 Laura póki co nie marudzi, ale wpinam jej we włosy tylko te najmniejsze i najdelikatniejsze 🙂