Maria – upięcie komunijne

Już wczoraj pisałam Wam o mojej owocnej przygodzie z włosami peruwiańskiej (komunijnej) królewny – Natalii. Dziś czas na jej siostrę, Marię. O ile, mimo wszystko, Natalka wdała się  bardziej (przynajmniej “włosowo” 😉 ) w Mamę – Polkę, o tyle Maria to typowa mała kopia swojego Taty (czy, jak usłyszałam: “czysta babcia” 😀 ). Jej uroda jest – jak przystało na małą damą pochodzącą w połowie z Ameryki Południowej 😉 – zdecydowanie inna od nasz, słowiańskiej. I chociaż godzinami mogłabym się rozpływać (z niejaką zazdrością) nad jej ciepłą karnacją, piękną skórą i niesamowitymi oczami (oj, niejeden mężczyzna ulegnie w trzy sekundy pod tym ciemnym, intensywnym spojrzeniem! 😉 😎  ), to dla mnie najważniejsze są… włosy! Mocne, grube, zdrowe i kruczoczarne. W naszej kulturze rzadko możemy spotkać takie włosy w postaci naturalnej (bez, na przykład, farbowania). Niestety, jak to bywa z genetycznymi migracjami (szczególnie biorąc pod uwagę zmiany pogodowe/klimatyczne między poszczególnymi kontynentami/krajami) takim włosom w naszej Polsce (obecnie upalnej i suchej) jest po prosty źle. One domagają się odpowiedniego nawilżenia powietrza i pielęgnacji, które niejednokrotnie w naszych polskich (słowiańskich) warunkach są nie do otrzymania w naturalny sposób. Panna Maria jest bardzo dumna ze swoich długich i prostych włosów, bardzo jej zależało na skromnej fryzurce, które wyeksponuje je maksymalnie. Tym sposobem, po kilku zabiegach nawilżająco-prostujących, jej włosy odzyskały swój “genetyczny” blask i urok, a Maria… bardzo zadowolona musiała już uciekać do kościoła 😉 Z tego też powodu zdjęć w komunijnym wdzianku brak – za to pozostała ogromna satysfakcja z misji zakończonej sukcesem! 😀 😀 Mam nadzieję, że jeszcze mnie kiedyś dziewczęta odwiedzą – cudownie je się i czesało, i słuchało! 😀 😀

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.