Wczoraj prezentowałam Wam komunijną fryzurkę Amelki – dziś szybkie spojrzenie na upięcie jej mamy, Oli 🙂 Zamysł był taki, aby boki “przylizać” 😉 a górę/środek podnieść w “irokeza” 😉 Zdecydowałyśmy się zatem na warkocz holenderski, dość mocno “rozpaćkany” 😉 (Jestem bardzo ciekawa, czy w profesjonalnych salonach fryzjerskich, takich “och” i “ach”, również operują takim, jakże profesjonalnym nazewnictwem? 😉 ). Tak czy owak, wg mnie wyszło świetnie 😀 😀