Bardzo lubię dzielić się z Wami fotorelacjami z warsztatów gościnnych u innych Mam. Raz, że jest to świetna okazja by odpowiedzieć na często powtarzające się pytanie: “Czy warsztaty odbywają się tylko u Pani?” 😉 Ale przede wszystkim dlatego, że Mamy na “własnym gruncie” czują się o wiele swobodniej i czesanie idzie im… no rewelacyjnie po prostu 😀
Tak było i tym razem. Trzy zaprzyjaźnione Mamy urządziły sobie tzw. “babskie party” (określenie moje prywatne, podejrzewam jednak, że nie jedna z nas/Was na takowe chętnie przychodzi 😉 ). Były One, ich trzy dłuuuuugowłose Modelki i stół zastawiony sezonowymi pysznościami. A, no i byłam ja, z zestawem grzebieni, gumek i fryzjerskich inspiracji 😉
Czesałyśmy zatem ambitnie, dopasowując upięcia do indywidualnych potrzeb. I dumna byłam bardzo, bo warkocze wychodziły jak malowane – a jak nie wychodziły, to Mamy ćwiczyły, kombinowały, dopytywały i zupełnie, ale to zupełnie się nie poddawały! Aż wyszło! 😀 Takie uczennice to najprawdziwszy skarb!! 😀 Do zobaczenia Kobietki! 😀