Dzisiejsze warsztaty ponownie odbyły się w kameralnym gronie – ku mojej radości 🙂 Ambitna Mama miała podwójną trudność w opanowaniu nowych umiejętności. Raz, że zaczynałyśmy pracę prawie od poziomu początkowego (choć z czystym sumieniem muszę przyznać, że kłosa Mama nauczyła się już wcześniej i wychodzi jej świetnie! 🙂 ) więc musiała mocno pogimnastykować nieprzyzwyczajone do czesania palce. Dwa, że mała Modelka początkowo stawiała opór co na szczęście opanowałyśmy grami i książkami (i dlatego właśnie lubię prowadzić warsztaty w domu! 😉 😀 ).
Tak czy owak, gdy sytuacja została wyciszona a palce się rozgrzały – początkująca Mama się rozkręciła aż miło! Warkocz na 3 i kłos – to dla niej “pikuś”! Chwilka nam zeszła na opanowaniu “dobieranego“, ale po podziale włosów na dwie części Mama załapała schemat raz-dwa. No a “holenderski“? Po prostu WOW! Mocno wierzę, że wystarczy kilka dni ćwiczeń i będzie idealny! 🙂 Zresztą zobaczcie sami! 🙂
Ps. Koniecznie muszę wspomnieć o akcesoriach – Mama z Córą przebiły chyba nawet ilość gumek moich dziewczyn. Aż mi szczęka opadła!! Tak tak – to wszystko na stole to ich! Aż mnie mała zazdrość bierze! 😉 😉 😀