Święta Wielkanocne to świetna okazja by wypróbować i nowe fryzjerskie inspiracje, jak i akcesoria do włosów. Dzisiaj mam dla Was kilka słów o grzebieniach – i to nie takich do czesania 😉
Są osoby, które takim ozdobnym grzebieniem potrafią “związać” sobie włosy -i, o dziwo, trzyma się im to uczesanie mimo czapek, burz i wiatrów 😉 Podziwiam mocno, bo ani na moich lejących włosach, ani na nadal delikatnych włosach moich cór nie osiągnęłam takiego efektu mocującego. Jeszcze. 😉
Bardzo lubię jednak grzebienie ozdobne – jak prezentowany dziś przykładowy z białymi kwiatkami i perełkami. Dzięki szerokim “zębom” łatwo wpina się go we włosy, ładnie ozdabiając wszelkie warkocze i koki. Grzebienie mają delikatnie łukowy kształt, dzięki czemu nie odstają od głowy, prawie całkowicie chowając się pod włosami.
Dodatkowym atutem grzebieni jest ich ozdóbka. Nieważne czy to kwiatki, błyskotki czy kokardki – rzadko haczą włosy, a przyklejone bezpośrednio do góry gładkiego grzebienia nie mają bezpośredniej styczności z włosami, przez co w sposób naprawdę minimalny wpływają na ewentualne pogorszenie ich kondycji. 🙂
Zdejmuje się je równie łatwo jak zakłada – po prostu wyciąga z włosów, szybko i bezboleśnie. 🙂
Grzebienie nie są – przynajmniej w moim otoczeniu – bardzo popularne. A szkoda, bo na włosach prezentują się naprawdę świetnie 🙂 Zresztą zerknijcie na nasz wielkanocny przykład 😉
A Wy macie w swojej kolekcji ozdobne grzebienie do włosów? 😉