O losie, to był ciężki dzień… Nastrzygłam się, nafarbowałam – a powiem Wam szczerzę, że to nie jest to, co Ole (takie jak ja 😉 ) lubią najbardziej 😉 Na szczęście gdy pożegnałam starsze panie mogłam się spełnić czesząc, między innymi, ponownie Magdalenę – tym razem już konkretnie na studniówkowe wyjście. 😀
Prezentowane poniżej zdjęcia zrobione są tuż po owym czesaniu 😉 , zatem nie do końca oddają zamierzony efekt fryzury. Magdalena miała jeszcze kilka godzin do “rozpoczęcia poloneza”, a obecna pogoda nie sprzyja utrzymaniu loczków. Skręciłyśmy więc włosy bardzo-bardzo, i wierzę mocno, że do czasu wieczornej imprezy ładnie zamienią się w delikatniejsze i bardziej naturalne fale 😉 😀
Zresztą Magdalena obiecała mi zdjęcie już w kreacji i makijażu, zatem mam nadzieję, że niedługo się przekonam jak wyszło naprawdę 😉 😀