To uczesanie dedykuję wszystkim Tatusiom! Mój osobisty mąż – tudzież tatuś naszych modelek 😉 – opanował ją do perfekcji już po roku praktykowania 😉 Także nazwa została wymyślona na potrzeby tatusiowe (o wiele łatwiej jest namówić mężczyznę do czesania smoka niż, powiedzmy warkocza a’la Elsa 😉 ). Także drogie Panie i – przede wszystkim! – Panowie oto
SMOK
Potrzebujemy:
- szczotkę/grzebień
- kilka (3-6) gumek do włosów
Zaczynamy od wydzielenia sporej części włosów z przodu głowy. Związujemy je gumką na płasko – czyli nie robimy tak zwanej cebuli. Powstała kitka powinna leżeć na reszcie włosów.
Kitkę odsuwamy odrobinę na bok i wydzielamy kolejne pasmo włosów – z całej szerokości głowy. Kładziemy na nie kitkę i razem związujemy następną gumką, również na płasko.
Czynność powtarzamy aż zbierzemy wszystkie włosy. Jeśli będziemy wydzielać mniejsze pasma a odległości między gumkami zrobimy mniejsze – uzyskamy więcej wiązań. Nasz Tatuś czasem ogranicza się tylko do trzech 😉
Powstała fryzura przypomina trochę grzbiet smoka (przynajmniej bajkowego, takiego dla dziewczynek 😉 ) stąd bardzo szybko przyjęła się w naszej rodzinie. Dla lepszego efektu możemy delikatnie podkręcić ostateczną kitkę, wybrać gumki w jednym kolorze albo dopasować do ubrania. Tak czy owak – Tatusiowie wierzę w Was. Dacie radę! 😀
Rok praktykowania? Wow, mam nadzieję, że mojemu partnerowi pójdzie szybciej. Fryzura świetna, na pewno skorzystamy, gdy Ali bardziej urosną włoski.
He he, też mam nadzieję 😀 Mojego męża to w ogóle trudno było przekonać do czesania. Szczotka podobno go gryzie 😉 😉
Prosota ale efekt mfryzury bardzo fajny.
Otóż to 🙂 I dziękuję 🙂
Ależ piękna fryzura! 🙂
Dziękuję 🙂