Zazwyczaj staram się bardzo skrupulatnie robić zdjęcia wszystkich małych i dużych festynowych klientek (a od niedawna i klientów!) ale wczoraj… no po prostu się nie dało. TYLE się działo! 😀 😀 😀
Do udziału w łochowickim festynie zostałam zaproszona przez rewelacyjne dziewczyny z FUNimków, ekipy organizującej niesamowite animacje o wszelkiej tematyce. Dużo zatem zastanawiać się nie musiałam – impreza z ich udziałem po prostu musiała być udana. Jednakże… aż takiej frekwencji, mimo zimna i deszczu, to naprawdę się nie spodziewałam!! Kolorowe spraye zostały “wypsikane” do ostatniej kropli, usiadłam w sumie może na kwadrans, a obiadową zapiekankę…. jadłam prawie dwie godziny 😉 😀 😀 Zatem rozumiecie – DZIAŁO SIĘ! 😀 😀
Nad całą imprezą czuwało Stowarzyszenie Kulturalno Społeczne “Łochowice z Przyszłością”. Dzieci bawiły się z Panem Kleksem, rodzice rozwieszali pranie robione w “Frani”, tancerze z Bohemy szaleli na parkiecie – i to naprawdę tylko kilka z głównych atrakcji festynu! Ja miałam to szczęście dzielić się “miejscówą” pod namiotem z przesympatyczną Anetą, przedstawicielką Muzeum Mydła i Historii Brudu. Dzięki niej przypomniałam sobie – a teraz przypominam i Wam – jak wyglądały cuda ówczesnej “nowoczesnej” techniki, z suszarką w roli głównej 😀 Będąc w Bydgoszczy koniecznie do niego (Muzeum) zajrzyjcie – znajdziecie tam o wiele, wiele więcej smaczków tego typu 😉
No dobra, dość “gadania” – czas na obiecane zdjęcia 🙂 A, przyznam się szczerze, że upięcia miały być odrobinę bardziej PRLowskie… Z lokówką i lakierem w roli głównej. Jednak z powodu niesprzyjających warunków pogodowych wolałam nie ryzykować z ewentualnym podłączaniem do prądu. I nie da się ukryć, że słowiańskie, ponadczasowe warkocze o wiele lepiej przetrzymują deszcze i wiatry 😉
Super te fryzury ! nie miałam czasu nawet rzucić okiem na to co się u Was dzieje ale serio – mega pięknie Dzięki