Apple Pie

Moja starsza modelka ponownie wylądowała w szpitalu na diagnostyce i trochę dziwnie jest mi robić zdjęcia wśród szpitalnych łóżek pomiędzy badaniami. 😉 Toteż zapraszam Was dzisiaj na fryzurę stworzoną w zeszłym tygodniu na potrzeby urodzinowego przyjęcia koleżanki z przedszkola. Przyznam się szczerze – łatwe to to nie było. Laura naprawdę ma jeszcze delikatne włosy a’la piórka i zebrać wszystkie pasma w zgrabną całość – to był wyczyn! Tym bardziej, z wielką dumą prezentuję Wam

APPLE PIE

Zanim jednak przejdziemy do foto-instrukcji pozwólcie, że wytłumaczę Wam skąd taka nazwa 😉 Mieszkając w USA zakochałam się w tamtejszych wypiekach – a tarty to już totalnie podbiły moje serce! 😀 Apple pie to nic innego jak tarta z jabłkiem, która w USA jest jednym z podstawowych ciast idealnej pani domu 😉 😀 A że dzisiejsza inspiracja wyglądem bardzo przypomina ułożenie ciasta na jabłkach – no po prostu skojarzyła mi się jednoznacznie. A teraz smacznego, zaczynamy foto-instrukcję 😀

Potrzebujemy:

Zaczynamy od podziału włosów na dwie części, poprzecznym przedziałkiem. Prowadzimy go zaczynając za jednym uchem, jakieś 3-4 cm od czoła, aż za drugie ucho. Część włosów nad czołem zostawiamy rozpuszczoną, resztę zaczesujemy w kitkę i wiążemy.

Węższą część dzielimy na kilka (kilkanaście) nie za bardzo wąskich prostokątów. Pierwszy wydzielamy tuż nad środkiem czoła, a resztę – symetrycznie – po obu jego bokach. U nas powstało 9 takich części. Każdą nisko wiążemy mini gumką.

Rozpuszczamy dużą kitkę i dzielimy ją równym przedziałkiem na dwie części. Tworzymy dwa, raczej niskie, kucyki po bokach głowy i wiążemy je gumkami.

Teraz uruchamiamy wszystkie nasze pokłady cierpliwości – czeka nas najtrudniejszy etap czesania… Musimy poprzewlekać pasma z lewej strony pomiędzy tymi z prawej (bądź też odwrotnie). Przyznam się szczerze, że u nas nie wyszło to idealnie – delikatne, niesforne kosmyki Laury (o odrastającej grzywce nie wspominając) ciągle płatały nam figle i uciekały z pożądanego miejsca 🙁 Nie pomagało obciążanie wodą ani sprayem do włosów – Laura po prostu ma za krótkie włosy.

Jednakże nie ze mną te numery – jak już się za coś wezmę, to skończę 😉 Mimo braku dodatkowej pary rąk w końcu opanowałam diabelskie pasma włosów i po wielu mękach i stękach dołączyłam je do kitek (wiążąc mini gumką).

Rada dla Was: nie żartuję – jeżeli Wasze dziecko również nie grzeszy burzą włosów, albo też brak Wam doświadczenia – poproście kogoś o pomoc prze przewlekaniu pasm. Możecie to robić po kolei, zaczynając od środka, albo też hurtowo (jak w rezultacie ja zrobiłam) trzymając jedną naciągniętą stronę pasm i przewlekając przez nie włosy z drugiej strony. I naprawdę – cierpliwość to klucz do sukcesu! 😉

Tym razem nie wyszło mi idealnie i obiecałam sobie, że za jakiś czas powtórzę to uczesanie (być może na starszej modelce). Jednakże po takim wysiłku 😉 postanowiłam dzieło dokończyć. Bierzemy zatem kucyki, rolujemy je i zwijamy w bardzo luźnego ślimaka, nakładając na niego mini gumkę.

Teraz tylko dodajemy kokardy, wskakujemy w ukochaną sukienką i lecimy na imprezę! Aż cud, że się nie spóźniłyśmy i jeszcze miałyśmy czas na mini sesję 😉

No to jak? Kto się podejmuje wyzwania? 😀 😀 😉

 

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.