Podczas ostatnich zakupów drogeryjnych moje sprytne oczko wypatrzyło… “Metaliczne tatuaże do włosów”! Przy różnych okazjach “oklejamy” się z moimi Modelkami tatuażowymi świecidełkami – tatuaży na włosach jednakże jeszcze nie miałyśmy. Decyzja była zatem szybka: kupujemy i testujemy! 😀
Na pierwszy ogień poszła Laura. Najpierw odpowiednia fryzurka z gładkim miejscem do nałożenia wybranego wzoru. Następnie, po odcięciu owego wzoru (wypatrzone przeze mnie zestawy zawierają po kilka “szlaczków” na kartce), postąpiłyśmy wg zamieszczonej instrukcji:
- wygładź włosy (najlepiej prostownicą, aczkolwiek ten punkcik z racji gładkich włosów Laury ominęłyśmy)
- spryskaj je lakierem (spryskałyśmy)
- oderwij folię z tatuażu (zeszła bez problemu)
- nałóż tatuaż wzorem na włosy (trochę na wyczucie bo mało co prześwituje…)
- zmocz papier delikatnie wodą (użyłyśmy “psikacza” do włosów, ze zwykłą wodą, a następnie ręczniczkiem delikatnie rozprowadziłam wodę tak, by wzór całkowicie prześwitywał)
- odczekaj z 30sek (policzyłyśmy do 20 😉 )
- ostrożnie zsuń papier (zero komplikacji)
Ta dam! Tatuaż gotowy! Dla pewności przyklepałam go palcem gdzieniegdzie i spryskałam suchym lakierem do włosów. Trzyma dość mocno – nie zszedł nawet mimo założenia czapki! W dodatku naprawdę pięknie błyszczy. 😀 Chyba znalazłam kolejny dodatek, który będę namiętnie stosować przy wyjątkowych okazjach! I tych mniej wyjątkowych… też 😉 😀
A jak Wam się podoba?!?! 😎