Spray ułatwiający rozczesywanie ISANA KIDS

Od kilku dni razem z moimi modelkami intensywnie testujemy spray do włosów ułatwiający rozczesywanie, marki Rossmann. Mimo, że to za krótko aby przeprowadzić dogłębne testy na kosmetyku (ba! od tego są chyba fachowcy, którzy badają produkt przez wiele miesięcy, jak nie lat!, przed wypuszczeniem na rynek 😉 ) śmiało mogę już się z Wami podzielić moimi pierwszymi wrażeniami 🙂

Spray z serii ISANA KIDS można stosować tak na suche, jak i na mokre/wilgotne włosy. Według etykiety, nie powinien ich sklejać (co niestety często się zdarza, gdy specyfik do włosów wysycha).

TESTUJEMY NA MOKRO

U moich dziewczyn z włosami to jest tak, że… mają ich jeszcze niezbyt dużo 😉 W związku z tym – akurat do plątania to nie są skore 😉 Jednakże testowanie wymaga poświęceń – tak więc w trakcie mycia włosów nie użyłam szamponu ułatwiającego rozczesywanie, a ograniczyłam się do zwykłego, oczyszczającego, bez żadnych dodatków. Oj, tarmosiłam i szorowała je solidnie – nie było rady, musiały się poplątać i napuszyć 😉 Aby zwiększyć bałagan na głowie nie oszczędzałam ich również podczas osuszania ręcznikiem, w rezultacie czego w końcu moje dziewczyny zostały solidnie potargane 🙂

Nadszedł czas na spray 🙂 Wystarczyło kilka psiknięć atomizerem i już po kilku chwilach szczotka bez przeszkód poradziła sobie ze splątanymi pasmami (tak tak – rozczesujemy szczotką! grzebień został użyty tylko na potrzeby testu i zdjęć!). Mój najgęstszy grzebień przesuwał się po włosach jak po wodzie – zero oporu 🙂

Dla pewności, umyłam (a więc i rozczesałam) dziewczynom włosy dobrą godzinę przed spaniem, tak by mogły naturalnie wyschnąć. Przed samym pójściem spać raz jeszcze je “obmacałam” – zero efektu sklejenia! Były mięciutkie, nie puszyły się, ładnie pachniały i lśniły 🙂

Test na mokro – zaliczony!

TESTUJEMY NA SUCHO

Niestety, o to już w ogóle u nas trudno – albo mamy za dobrą szczotkę, albo dziewczyny zbyt zadbane włosy 😉 Nawet jak się poplączą “na sucho” rzadko kiedy jest problem w ich rozplątywaniu. Sprawdziłam jednak na Laurze, jak się włosy zachowują rano, po wieczornym spryskaniu sprayem.

Ku mojej radości – grzebień wchodził jak w masełko! (i to takie wyciągnięte już jakiś czas temu z lodówki 😉 )

Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to zbyt wiarygodny test. Na szczęście, w zeszłą sobotę miałam możliwość i wielką przyjemność być jedną z atrakcji podczas Pikniku Rodzinnego OSKA, a tam – włosów do wyboru, że ho ho! 😀 Było co czesać 😀 A jednocześnie… i testować! Nie wszystkie modelki wymagały starannego rozczesywania – jednak zdarzyło się kilka prawdziwych wyzwań i… spray zdecydowanie sobie poradził. Ponownie – nie kleił się, po rozczesaniu szybko wysychał i co jak co, ale czesania na pewno nie utrudniał 😉 😀

Czyli co? Czyli test na sucho – zaliczony!

SPRAY A SKÓRA GŁOWY

Włosy po sprayu zachowują się bardzo przyzwoicie – co natomiast ze skórą głowy? Nie jestem w stanie przewidzieć, co może wyniknąć po długoterminowym stosowaniu sprayu, bo reakcje mogą być przeróżne, jak i… żadne 🙂 Natomiast póki co skóra głowy moich córek (jak i okolice twarzy, szyi i karku) – a pamiętajcie, że my wszystkie jesteśmy OKROPNYMI alergikami – pozostaje bez zmian. Co ważne, również żadna z nas nie kicha/psika podczas rozpylania sprayu na włosach – śmiało więc twierdzę, że delikatny i ładny zapach kosmetyku żadnej z nas nie podrażnia 🙂 Ufff 🙂 🙂

SKŁADNIKI SPRAYU

Na etykiecie buteleczki wyraźnie jest napisane, że… zawiera proteiny jedwabiu. Co za tym idzie? Ano to, że (jak to najczęściej bywa z produktami wzbogaconymi o jedwab) jednocześnie zawiera alkohol. Czym jest wymieniony już w drugiej kolejności Alcohol Denat? To nic innego jak alkohol, otrzymywany m.in w wyniku fermentacji węglowodanów. Zabezpiecza kosmetyk przed drobnoustrojami. Poza działaniem konserwującym, pełni także rolę rozpuszczalnika i przekaźnika innych substancji. Działa tonizująco, oczyszczająco, odświeżająco i odtłuszczająco. I z tym ostatnim słowem jest najwięcej… hm… konfliktu. Tak jak powtarzam każdej mamie – po każdym alkoholu w dużej ilości suszy 😉 Co za tym idzie – jeśli zbyt często będziemy używać kosmetyków na bazie alkoholu w końcu zaczną one przesuszać nam daną część ciała. Jednakże – ile to jest za dużo? Aby rozczesać mega poplątane włosy moich dzieci wystarczyły 3-5 psiknięć na głowę i… już 🙂 Aby rozczesać długowłosą Michel /Miszel/ z festynu psiknęłam może o dwa, trzy razy więcej. I włosy były posłuszne jak baranek 😀

Reszta składu nie budzi moich zastrzeżeń – aczkolwiek pamiętajcie, że pełnowartościową fryzjerką będę dopiero za rok i moja wiedza może ulec zmianie 😉 Tymczasem bardzo się cieszę, że znienawidzony przez alergików “Parfum” jest dopiero na ostatnim miejscu i zupełnie nie daje mi w kość 😉

POLECAĆ NIE POLECAĆ?

Nawet nie będę się zastanawiać – pewnie, że polecać! 😀 Włosy po sprayu naprawdę ładnie się rozczesują a wyglądają jeszcze lepiej! Do tego, z praktycznych względów – buteleczka 150 ml elegancko mieści się w dłoni, nie jest zbyt ciężka, a zamknięcie ułatwia ewentualny transport (np. na basen). No i cena! Za bardzo wydajny produkt zapłacimy niecałe 8 zł (produkt na stronie www KLIK) 😉 I już nie wspomnę o błyszczącej księżniczce a’la Roszpunka z opakowania. Sama słodycz! 😀

ROSSMANN – GOOD JOB! 😀 😀 😀

 

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

8 myśli na temat “Spray ułatwiający rozczesywanie ISANA KIDS

  1. Ktoś, kto wymyślił spray ułatwiający rozczesywanie zasługuje na nagrodę 🙂 My używamy Sprayu Pilomax i jesteśmy bardzo zadowolone. Koszmar zamienił się w przyjemność, z której czerpiemy wszyscy 🙂 Polecam

Skomentuj Dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.