Pierwszy listopada spędzamy zazwyczaj tak samo – w gronie rodzinnym, oddając szczególną pamięć tym, którzy odeszli… W tym jednak roku tradycyjne plany popsuła nam odrobinę Laura, a konkretniej choróbsko, które jej się przypałętało. Kiedy zatem Emma z tatą odwiedzali groby – my, uziemione w domy, wykorzystałyśmy czas na nową inspirację. Z przodu obniżona opaska z dwóch warkoczy (świetna na wysokie czoła!!), z tyłu dwa warkoczowe koczki. Całość wydaje mi się tak słodka, że na pewno raz dwa pokona wszelkie wirusy! 😉 😀