Czy jeśli komuś się marzą dłuuugie kolorowe warkocze, ale ma swoich włosów (w dodatku naprawdę delikatnych) mało – to nie może? Pewnie, że może! Tylko sposobem 😉 Zatem zamiast robić wypaśne-grubaśne warkocze, trochę zmniejszyłyśmy ich objętość, proporcjonalnie do naturalnych włosów – aby ich zanadto nie obciążać. Pamiętajcie, że taki syntetyk, w dodatku mocno ściśnięty w splocie, również “ciut” waży – a im jest go więcej (w objętości i długości), tym tego “ciut” jest więcej 😉 A wiecie co jest najfajniejsze? Na koniec czesania zostałam tak wyściskana, że mocno podejrzewam, że marzenie udało mi się spełnić znakomicie!!! 😀 😎 😀 😎 😀