Jeśli Wasze córeczki mają mocne, gęste i długie włosy, które w dodatku współpracują przy każdym czesaniu – prawdziwi z Was szczęściarze. Włosy moich pociech nie dość, że fruwają sobie w każdą stronę to dodatkowo pchają im się na bezczela na oczy. Nie pomaga intensywne zaczesywanie, układanie prosto po myciu ani specjalne cięcia – nawet gdy miały elegancko przycięte grzywki reszta włosów przysłaniała oczy.
Co robić w takim wypadku? Opcje macie trzy:
- albo ścinacie włosy naprawdę krótko
- albo dzień w dzień pleciecie warkocze lub wymyślacie inne fryzury z dużą ilością gumek
- albo kupujecie cały zestaw spinek.
Dlaczego cały zestaw? Kto ma/miał małą córcię, ten wie – spinki są najczęściej gubionymi akcesoriami do włosów! Ściągane, zapodziane, schowane w zapomnianym miejscu. Na szczęście zwyczajne spinki są obecnie naprawdę tanie i ogólnodostępne – ufff.
Po co używać spinek?
- dla podtrzymania włosów (co by nie właziły dziecku w oczy)
- dla dekoracji
- żeby zamaskować ewentualne niedociągnięcia w fryzurze
Mamy do dyspozycji wiele rodzajów spinek. Ja najczęściej wykorzystuję spinki działające jak zatrzaski – w zależności w którą stronę je wygniemy są otwarte (gotowe do założenia/ściągnięcia) lub zamknięte (trzymają się na włosach).
Spinki te znajdziemy w wielu rozmiarach, kształtach i kolorach. Są też takie z doklejonymi kwiatkami czy (ulubionymi przez nas) kokardkami, tematyczne (np. zimowe czy z popularną postacią z bajki) a nawet całe błyszczące brokatem.
Pamiętajmy!
- dostosujmy wielkość spinki do wielkości głowy dziecka jak i gęstości włosów (zbyt duże będą się zsuwać, zbyt małe nie chwycą włosów)
- zbyt ciężkie dodatki na spinkach mogą powodować ich zsuwanie
- przed zakupem sprawdźmy czy dobrze się zapinają (najczęściej powinniśmy usłyszeć mały klik)
- nie kupujmy spinek bardzo ostro zakończonych lub z mocno wystającą “śrubką” mocującą ozdobę – może wbijać się w głowę i/lub haczyć (a nawet wyrywać) włosy
- nie kupujmy drogich spinek do noszenia na co dzień… przy małych dziewczynkach to się zwyczajnie nie opłaca 😉
Cały zestaw spinek to jest to 😉 do innych fryzur to ja zdolności i głowy nie mam 🙂
He he, jak moja starsza była młodsza to w ramach fryzury życzyła sobie opaskę ze spinek – zawsze to jakaś alternatywa 😉 😉 😉
U nas w użyciu są tylko spinki. A wyjściowe są spinki z konikami, oczywiście.
No pewnie, że z konikami 😉 U nas spinka, która się nie błyszczy, albo nie ma dodatkowego bajeru – to nie spinka 😉 😀