Są takie włosy, z którymi dosłownie można zrobić wszystko – warkocze, koki, loki, plecionki – cokolwiek! I wszystko rewelacyjnie się trzyma i prezentuje! Są jednak takie włosy, które śmiało możemy nazwać problematycznymi. Na pierwszy rzut oka – włosy cudo! Ogromna ilość i objętość, błyszczące, mocne i zdrowe. Jednak gdy tylko spróbujemy je upiąć w cokolwiek okazuje się, że… są za mocne, lśniące i proste, co sprawia, że ciężko poddają się jakiejkolwiek obróbce, a ja i z trwałością fryzur jest różnie…
Takie włosy ma właśnie cudownie uśmiechnięta Martynka. Włosów jest mnóstwo, razem ważą tonę 😉 , do tego są niezwykle mocne i… odporne na wszelkie zabiegi. Niestety, dodatkowo zostały bardzo niefortunnie (troszkę bez wyobraźni, śmiem nawet dodać) “podcięte”, przez co zwyczajne upięcia zupełnie, ale to zupełnie nie wchodzą w grę. Loki się prostują, proste sterczą (tak są właśnie “poszarpane” nożyczkami), koki spływają, warkocze trudno zakończyć – i tak dalej, i tak dalej…
Prezentowane poniżej upięcie nie było moją pierwszą myślą – wierzcie mi, było kilka poważnych podejść do tematu i zawsze brakowało “kropki nad i” (wychodzące na wszystkie strony końcówki to aktualnie największa zmora na uroczej główce Martynki). Nie należę jednak do osób, które się łatwo poddają. Zaryzykowałam zatem pójściem w zupełnie inną, zdecydowanie mniej tradycyjną, stronę. Powiem Wam, efekt przerósł moje oczekiwania! Fryzura, która bije rekordy popularności na każdym festynie i każdym jej udostępnieniu na stronach www, ozdobiona delikatnymi świecidełkami, nie dość, że sprawiła ogromny uśmiech na buźce Martynki (i jej Mamy też – ufff 😉 ), to nareszcie trzymała wszystkie, ale to wszystkie włosy na właściwym miejscu!! Próba okazała się sukcesem i jestem pewna, że Martynka będzie pięknie wyglądała i z wiankiem i bez niego!! 😀 😀